Dojrzali w miłości – 3. Miłość nie zazdrości

Każdy, kogo powołałem do postępowania drogę Ewangelii w Mojej bliskości, powołany został nie tylko dla siebie samego, ale aby wraz ze Mną przywoływać te dzieci Moje, które są oddalone ode Mnie, zwabione ułudą świata i kłamstwem szatana. Aby pomagać im powracać na drogę Prawdy i Miłości i wysługiwać im zbawienie.

Alicja Lenczewska, Słowo Pouczenia, 245

Widzieć

Czy święty Paweł sam sobie przeczy?

Ostatnio przykuł moją uwagę tekst z 2 Kor 11, 2, w którym św. Paweł pisze, że jest zazdrosny o Kościół w Koryncie „Boską zazdrością”. Tymczasem w hymnie o Miłości ten sam św. Paweł pisze: „Miłość nie zazdrości.”

Zanim powrócę do św. Pawła chciałabym zachęcić do przeczytania książki ks. Krzysztofa Grzywocza „W duchu i przyjaźni”. Porusza w niej problematykę uczuć niekochanych, między innymi zazdrości, lęku, agresji. „Wydaje nam się, że takie uczucia świadczą o naszej niedojrzałości, zaniedbaniach w naszym rozwoju. Bywa i tak, że same uczucia klasyfikujemy jako złe, negatywne i niemoralne” – pisze autor. W dalszej części możemy przeczytać, że uczucia, to część naszego człowieczeństwa, a tylko „cały człowiek, wszystkie jego wymiary mogą stać się miejscem spotkania, miejscem dialogu”.

Święty Paweł mówi o „Boskiej zazdrości”. Ta cecha Boga, często wymieniana w Starym Testamencie, wypływa z Bożej Miłości, rodzi się z niej. Bóg kocha swoje stworzenie i chce być dla niego Bogiem Jedynym. Bóg jest zazdrosny o swój lud nie ze względu na siebie samego, ale ze względu na dobro człowieka. Wszechwiedzący i Miłujący Bóg wie, że bez Jego obecności traci sens ludzkie istnienie. Być zazdrosnym na sposób Boży oznacza zatem pragnienie dobra i szczęścia człowieka w odniesieniu do wieczności – pragnienie zbawienia.

Ksiądz Grzywocz wymienia trzy sposoby przeżywania zazdrości:

  1. Zazdrość wobec wartości – czyli wobec tych „rzeczy”, które uważam za wartościowe. Takie zazdroszczenie jest raczej pragnieniem dobra, które dostrzegam w życiu innych, by stało się aktualne w moim życiu. Prowadzi to do otwartego mówienia osobie o swojej „zazdrości”, zauważam dobro, które dzieje się w jej życiu, doceniając w ten sposób jej wysiłki i starania.
  2. Zazdrość ambiwalentna – również dotyczy wartości cenionych przeze mnie. Wyrażam ją jednak w taki sposób, że wzbudzam w osobie, której zazdroszczę np. poczucie winy, że osiągnęła to kosztem czegoś. Karzę w ten sposób osobę nie pozwalając jej cieszyć się z tego, co dobrze jej wyszło.
  3. Zazdrość agresywna – może przejawiać się w bezpośredniej krytyce, a nawet w działaniach nakierowanych na krzywdzenie osoby, czy też wykorzystanie w jakiś sposób jej osiągnięć. Taki sposób przeżywania zazdrości niszczy relacje, burzy zaufanie, wzmaga egoizm, egocentryzm.

Osądzić

Rozumiem źle przeżywaną zazdrość jako chorobę duszy, która chce tego, co do niej nie należy do tego stopnia, że płonie wręcz pragnieniem, pożądliwością ku temu, czego pragnie. Można zazdrościć wszystkiego: pracy, sukcesu, dóbr materialnych, powodzenia, urody, sprawności fizycznej, … – długo można by wymieniać. Przyczyną destrukcyjnej zazdrości często bywa lęk przed utratą czegoś, o czym sądzimy, że do nas należy (lub mogłoby należeć). Dotyczy to nie tylko przedmiotów, ale, niestety, może dotyczyć również osób, gdy osobę zaczynam traktować jako swoją własność. O takiej zazdrości jest mowa w hymnie św. Pawła. Miłość nie zazdrości, to znaczy: nie niszczy relacji, ale ją buduje, podnosi wartość osoby, docenia ją, umacnia w dążeniu do doskonałości.

Działać

Tylko zazdrość przeżywana na wzór św. Pawła – „Boża zazdrość”, może pogłębiać życie duchowe, prowadzić do pozytywnych zmian. Daje możliwość wyjścia poza własne schematy, daje odwagę podejmowania wysiłku, szczególnie, jeśli dotyczy działań, których się obawiamy lub nie chcemy brać w nich udziału.

Zadania, jakie wyznaczam sobie na ten tydzień:

  1. Gdy spostrzegę, że reaguję na kogoś zniecierpliwieniem, zastanowię się, czy czegoś tej osobie nie zazdroszczę.
  2. Będę zazdrościć „świętą zazdrością”: budować, a nie rujnować, doceniać, nie niszczyć relacje.

A Ty, jak będziesz przeżywać swoją zazdrość?


Panie, uczyń mnie narzędziem Twego pokoju.
Tam, gdzie nienawiść – pozwól mi siać miłość,
gdzie krzywda – przebaczenie,
gdzie zwątpienie – wiarę,
gdzie rozpacz – nadzieję,
gdzie mrok – światło,
tam gdzie smutek – radość.
Spraw, Panie, abym nie tyle szukał pociechy,
ile pociechę dawał;
nie tyle szukał zrozumienia, co rozumiał
nie tyle był kochany, ile kochał.
Albowiem dając – otrzymujemy,
przebaczając – zyskujemy przebaczenie,
a umierając – rodzimy się do życia wiecznego.

modlitwa franciszkańska

Wszystkie wpisy